Indiegram - Hotline Miami, czyli Drive: The Video Game

Grzegorz Bonter
2012/11/07 17:30
6
0

Game Maker może i kojarzy się jako coś bardziej pozwalającego na poczucie się jak gimnazjalny twórca gier niż prawdziwy developer, ale już chociażby przy Beautiful Escape: Dungeoneer przekonałem się, że we wprawnych rękach to narzędzie potrafi wypluć naprawdę ciekawe produkcję. Podobnie jest właśnie teraz - przy Hotline Miami.

Game Maker może i kojarzy się jako coś bardziej pozwalającego na poczucie się jak gimnazjalny twórca gier niż prawdziwy developer, ale już chociażby przy Beautiful Escape: Dungeoneer przekonałem się, że we wprawnych rękach to narzędzie potrafi wypluć naprawdę ciekawe produkcję. Podobnie jest właśnie teraz - przy Hotline Miami.

Indiegram - Hotline Miami, czyli Drive: The Video Game

Tajemnicze telefony, masa przemocy i krwi, do tego dziwne zwierzęce maski i psychodeliczne wizje. To dość zaskakująca mieszanka biorąc pod uwagę, że to jedynie rozpikselowany shooter w stylu pierwszego Grand Theft Auto z rzutem znad głowy bohatera. Jednak od GTA MH różni się i to bardzo. Dzieło Rockstara było skupione na bieganiu po mieście i sianiu mniejszego lub większego zniszczenia. Tutaj poruszamy się tylko po budynkach, a większość czasu spędzimy na zabijaniu i zarzynaniu wszystkiego co się rusza w ułamku sekundy, a nie uciekaniu przed policją.

Nasz bohater nie odzywa się. W grze nie pada też jego imię. Po prostu pewnego dnia zaczyna otrzymywać telefony kierujące go w miejsca, gdzie ma rozpocząć mordowanie. O ile na początku jeszcze się trzyma, tak wraz z postępem jego psychika się łamie i widać, że już ma dosyć całej tej przemocy, chce się wyrwać z tego błędnego koła. Nie jest to jednak łatwe. Zwłaszcza, kiedy nie jest się pewnym, czy rozmowa z trzema kolesiami w maskach kogutach, kameleona i osła to szaleńcza wizja, czy rzeczywistość.

Rozgrywka w Hotline Miami nie będzie z początku piknikiem. W środku gry zresztą też nie. Podobnie na końcu. To prostu kolejna pozycja z rodzaju Super Meat Boyów, która łapie gracza za głowę, chlasta go po twarzy otwartą dłonią, łamie na plecach kij bilardowy i płucze głowę w toalecie, a odbiorcy to się podoba i chce jeszcze. Na początku co prawda przechodzimy szybki tutorial przeprowadzany przez szczerbatego bezdomnego, ale to tak naprawdę nie przygotowuje nas na to, co czeka nas na polu walki.

Jak już wspomniałem, nasze działania w grze muszą być szybkie, pewne i opanowane. Sterowanie jest proste - to tylko WSAD i myszka. Ale gdy musimy najpierw zabić gazrurką kolesia pilnującego drzwi, wpaść do następnego pomieszczenia powalając wspomnianymi drzwiami patrolującego strażnika i jeszcze dobiec do innego odwróconego tyłem kolesia z shotgunem zanim ten zrobi nam z mózgu papkę, to potrafi to być trudne. Zwłaszcza, że nie mamy na sobie żadnej kamizelki kuloodpornej i jeden strzał lub ugryzienie psa powodują nasz zgon, czyli rozpoczęcie gry od ostatniego checkpointa.

Jako, że punkty zapisu nie są zbyt gęsto rozstawione (tylko na początku każdego piętra), wraz z postępem mamy coraz więcej do stracenia i czasami z rozpędu nie rozejrzymy się dokładnie, więc w efekcie obrywamy kulkę od przeciwnika stojącego poza ekranem. Oczywiście możemy rozglądać się nieco dalej z pomocą Shifta, ale tę lekcję i tak sami otrzymacie w dość bolesny sposób. Po takiej wpadce nadal ma się jednak ochotę zebrać w sobie i dokończyć misję.

O ile zabijanie w Hotline Miami dość często sprowadza się do wymagającej zręcznościowej łamigłówki, to i tak najmocniejszym punktem tej gry jest z pewnością klimat. Akcja gry ma miejsce w Miami w latach '80 minionego wieku. To wiąże się z poliestrowymi garniakami przeciwników, wypożyczalniami kaset VHS i siedzibami przestępczych bossów rodem z "Człowieka z blizną". Do tego twórcy dołożyli rewelacyjną ścieżkę dźwiękową, która sprawia, że ma się wrażenie grania praktycznie w Drive: The Video Game.

Hotline Miami zaskakuje swoją psychodeliczną, brutalnością i wyzwaniem, jakie rzuca graczowi. To świetny przykład, jak scena niezależna może wziąć starą formułę rozgrywki, zmienić perspektywę i tchnąć w nią świetny klimat, odtwarzając klasyki w zupełnie nowy, ciekawy sposób. Oczywiście gra ta nie jest bezbłędna - mogłaby być dłuższa, mieć trochę lepszą detekcję kolizji czy poprawioną sztuczną inteligencję. Niemniej wady te nie są jakieś rażące i nie psują zbytnio ogólnego obrazu. Parę redakcji dało HM maksymalne noty w swoich recenzjach. Osobiście wystawiłbym solidne 8,5/10. Niezależny hit.

Hotline Miami


Oficjalna strona: http://hotlinemiami.com/
Wymagania: małe
Starczy na: 5-6 godzin
Linki do sklepów: Hotline Miami na GOG-u
Demo: brak

GramTV przedstawia:

Chcecie więcej godnych uwagi gier niezależnych? Nie ma problemu - oto zestawienie wszystkich części Indiegramu.

Komentarze
6
Usunięty
Usunięty
08/11/2012 08:07

Genialna gra z soundtrackiem przypominającym mi Drive. Dobrze wydane 10 dolców.

Usunięty
Usunięty
07/11/2012 23:49

kolejna gra gdzie piksele pokazuja swoja moc! kapitalnie sie gralo, a muzyka od ponad tygodnia nie schodzi z playlisty.

Zaitsev
Gramowicz
Autor
07/11/2012 22:44
Dnia 07.11.2012 o 19:36, Zdenio napisał:

Drive... Czy ludzie porównujący HM do tego filmu widzieli ten film, czy wszyscy po prostu powtarzają sformułowanie, które ktoś rzucił? :P Drive to na pewno nie "masa przemocy" (tak, tak, dosadna przemoc jest, ale bez przesady, bohater filmu zabił 5 osób), Drive to nie psychodela, Drive to przede wszystkim postacie, Hotline to przede wszystkim rozgrywka i właśnie psychodela. Czy podobna muzyka (choć rzecz jasna też nie całość, a niektóre kawałki) wystarczy, żeby nazywać tę grą "Drivem gier wideo"? Hm...

Powiem Ci, że Drive był moim pierwszym skojarzeniem jak tylko poleciał główny motyw muzyczny i wbiegłem do siedziby wroga rozwalać przeciwników. Scena w motelu po prostu musi się kojarzyć, jeżeli oglądałeś film. Poza tym czy ja wiem, czy Drive jest taki super w kwestii postaci? Główny bohater wymawia z pięć słów na krzyż a przez resztę filmu zachowuje się jak autyk. Dla mnie Drive to raczej świetny pełnometrażowy teledysk. Z ciekawości - grałeś w HM?




Trwa Wczytywanie