Debiutancka produkcja studia Mad Orange przyciąga ciekawym scenariuszem, ale odrzuca naprawdę mocno przestarzałą oprawą graficzną. Face Noir mogłoby ukazać się co najmniej dziesięć lat temu...
Debiutancka produkcja studia Mad Orange przyciąga ciekawym scenariuszem, ale odrzuca naprawdę mocno przestarzałą oprawą graficzną. Face Noir mogłoby ukazać się co najmniej dziesięć lat temu...
Face Noir przenosi graczy do lat trzydziestych ubiegłego stulecia, do Stanów Zjednoczonych, gdzie doszło do wielkiego kryzysu gospodarczego. W grze bez wątpienia odnajdą się miłośnicy książek, filmów czy innych produkcji osadzonych w tamtym okresie. Wcielamy się w detektywa, Jacka Del Nero, który z pochodzenia jest Włochem (bardzo często korzysta z popularnego przekleństwa dannazione). Postać głównego bohatera jest bez wątpienia jednym z największych atutów recenzowanej gry. Mężczyzna niemal na każdym kroku serwuje nam ciekawe monologi, komentując na bieżąco sytuacje i delikatnie wskazuje graczowi, co powinien dalej zrobić, by popchnąć fabułę do przodu. Na uwagę zasługuje świetna gra aktorska. Osoba, która podłożyła głos pod Del Noro spisała się naprawdę dobrze - dzięki przekonującym kwestiom wypowiadanym przez Jacka można bez problemu wczuć się w jego położenie.
Gra jest przygodówką wykorzystującą interfejs point and click, która powinna zadowolić najbardziej zagorzałych fanów gatunku, choć nie należy się po niej spodziewać jakichkolwiek rewolucji. Eksplorujemy lokacje, rozmawiamy z napotkanymi postaciami i rozwiązujemy wszelakiej maści zagadki. W trakcie rozgrywki zbieramy informacje, które przydadzą nam się w trakcie dialogów - możemy powiązać ze sobą poszlaki, by uzyskać cenne informacje od rozmówców. To ciekawa mechanika, która sprawia, że nie jesteśmy ograniczeni wyłącznie do wybierania dostępnych kwestii dialogowych i słuchania rozmów. Dzięki niej czujemy się także bardziej zaangażowani w śledztwo i z chęcią zaglądamy w każdy kąt pomieszczenia.
Face Noir oferuje także możliwość przesuwania, wyciągania czy też niszczenia przedmiotów znajdujących się w danej lokacji. Oczywiście funkcja ta dostępna jest w ograniczonym zakresie i możemy z niej skorzystać w ściśle określonych momentach. Jack Del Noro, jak na detektywa przystało, niekoniecznie dostaje się do pomieszczeń zgodnie z prawem i czasem zdarza mu się użyć wytrychu, by otworzyć drzwi (na ekranie pojawia się nieskomplikowana mini-gra zręcznościowa). Warto dodać, że twórcy udostępnili dwa rodzaje ekwipunku. Zdobyte przedmioty można przeglądać korzystając z dwuwymiarowego lub trójwymiarowego inwentarza. Ten bardziej nowoczesny pozwala z bliska zapoznać się z przedmiotami, które prezentowane są w pełnym 3D na środku ekranu. Opcja ta jednak nie ma większego wpływu na przebieg zabawy i nie warto z niej korzystać, bowiem mocno spowalnia działanie aplikacji.
Największą wadą Face Noir jest przesadna liniowość, która może jednak nie doskwierać wielu odbiorcom - mnie natomiast dość mocno przeszkadzała, zwłaszcza w niektórych momentach. Ewidentnie widać, że autorzy w wybranych etapach z góry określili jedyny słuszny przebieg zdarzeń i nie przewidzieli kreatywności graczy. Dostępu do niektórych lokacji nie da się odblokować wcześniej pomimo, iż wiemy, jak to zrobić i z jakich przedmiotów skorzystać. Trzeba najpierw (przykładowo) porozmawiać z bohaterem niezależnym, odnaleźć inne rzeczy, zająć się eksploracją pobliskich terenów, by móc otworzyć bramę lub jakiekolwiek inne, zamknięte przejście.Face Noir broni się jednak tym, co w przygodówkach najważniejsze - scenariuszem i zagadkami. Fabuła jest bardzo przekonująca, absorbuje uwagę od pierwszej chwili aż do samego końca, dzięki świetnie napisanym dialogom i logicznie następującym po sobie wydarzeniom. Pochwaliłem już voice acting postaci Jacka. A jak sytuacja wygląda w innych przypadkach? Generalnie mamy do czynienia z solidną robotą, choć nie obyło się bez kilku wpadek - ale to raczej nie wina aktorów, lecz osób, które dobierały ich pod odpowiednie role. Łamigłówkom również nie można wiele zarzucić. Trzeba szukać przedmiotów i używać ich w odpowiednich miejscach - czasem należy skorzystać z posiadanej rzeczy w określonej lokacji, innym razem dać ją postaci niezależnej. Pod tym względem raczej standard. Zagadki nie są trudne i myśląc logicznie można uporać się ze wszystkimi bez pomocy. Dla tych, którzy jednak nie dadzą sobie rady z eksploracją, przygotowano możliwość podświetlenia wszystkich obiektów, z którymi można wejść w interakcje na danej planszy.
Wspomniałem już, że scenariusz Face Noir intryguje od samego początku. Uwagę przykuwa również niesamowita atmosfera, jaka panuje w świecie zaproponowanym przez twórców gry. Świetny, ponury klimat buduje z pewnością odpowiednia ścieżka dźwiękowa. Burzy go natomiast bardzo słaba, jak na dzisiejsze standardy, oprawa graficzna. Miejscami gra prezentuje się gorzej niż produkcje wydane przez kilkoma laty. Ze względu na umiejscowienie akcji i klimat, Face Noir wzbudziło moje skojarzenie z grą Mafia: The City of Lost Heaven. Obie produkcje wyglądają bardzo podobnie, jeśli weźmiemy pod uwagę jakość oprawy graficznej. To chyba niezbyt dobra rekomendacja dla Mad Orange, które w tym przypadku nie mogłoby się pochwalić, że jego produkcja została postawiona obok kultowego dzieła czeskiego studia.Na szczęście o sile gier przygodowych nie decyduje oprawa graficzna, lecz inne aspekty, które w Face Noir zostały zrealizowane naprawdę dobrze. Scenariusz, postać głównego bohatera, dialogi, zagadki i klimat - wszystkie te zalety sprawiają, że w dzieło studia Mad Orange powinien zagrać każdy miłośnik przygodówek typu point and click. Ja bawiłem się całkiem nieźle, Wy (o ile przymkniecie oko na wspomniane wady produkcji) również nie powinniście narzekać. Zwłaszcza, że ostatnio na polskim rynku nie pojawiło się zbyt wiele detektywistycznych przygodówek.