Branża gier jest wyjątkowo płodna, jeśli chodzi o pierwszokwietniowe żarty. Oto przypomnienie najlepszych wkrętów z ostatnich lat.
Branża gier jest wyjątkowo płodna, jeśli chodzi o pierwszokwietniowe żarty. Oto przypomnienie najlepszych wkrętów z ostatnich lat.
Po wielkim powrocie w postaci Buntu Ludzkości Square Enix Montreal postanowił zrobić coś zupełnie innego. To był czas, kiedy ludzie w zniecierpliwieniu oczekiwali wieści na temat nowej odsłony serii, a towarzysxyły temu spekulacje, że studio faktycznie pracuje nad nowym Deus Eksem. To, czym pochwalili się 1 kwietnia 2013 roku, nie do końca spełniało oczekiwania fanów, ale spójrzmy prawdzie w oczy: kto by nie chciał zagrać w taki tytuł?!
1 kwietnia 2012 roku byliśmy świeżo po premierze Mass Effect 3. Nie dziwią zatem żarty związane akurat z tą serią. IGN zaproponował kreskówkę w uniwersum stworzonym przez BioWare. W sam raz do porannej kawy, prawda?
Arkane Studios swój specyficzny humor pokazało przed dwoma laty, udostępniając film z fragmentami rozgrywki z Dishonored. Nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie komentarz twórców. Z materiału dowiadujemy się m.in., że wszystkie postacie w grze sterowane są przez ludzi w internecie, rośliny rosną w czasie rzeczywistym i reagują na światło, do jednego z budynków można wejść na około 700 sposobów, a jeśli zrobiłeś coś złego jakiejś postaci niezależnej, to ona powiadomi o tym swoich przyjaciół, a oni już będą wiedzieli, co z Tobą zrobić - może nawet w następnej grze!
Narzekaliście na słabe wykorzystanie Kinecta w grach? Przemieszczanie się za pomocą gestów po menu Xboksa i komendy głosowe wyglądałyby jak kiepski żart, gdyby kamerka Microsoftu pozwoliła faktycznie wcielić się w asasyna. Walka, ukrywanie się w stogu siana, skakanie, bieganie i oczywiście skok wiary - taka gimnastyka groziłaby raczej poważnymi kontuzjami. Dlatego też może lepiej, że Assassin's Creed na Kinecta to tylko primaaprilisowy żart.
Koza szturmem zdobywa przemysł gier. Nie chodzi tu tylko o słynnego już Goat Simulatora, ale o przenikanie zwierzęcia do innych tytułów. Ostatnio pisaliśmy o tym, że sympatyczny czworonóg ma szanse pojawić się w roli kuriera w DotA 2. I o ile ta informacja nie jest żartem primaaprilisowym, tak możliwość gry kozą w Dead Island Epidemic już tak.
"Jesteśmy naprawdę podekscytowani mogąc ogłosić Archiwistę!" - ogłaszał z dumą Blizzard, gdy Diablo III było jeszcze dalekie od premiery. "Podczas Blizzconu i WWI co rusz otrzymywaliśmy pytania: "czy możemy grać jako Deckard Cain?". Pojawiły się nawet prośby o to, by stał się on grywalną klasą. Pomyśleliśmy więc, że skoro nie możemy Wam pozwolić zagrać Deckardem - wszak jest on już ważną postacią w fabule - może weźmiemy esencję tego, kim jest Cain i zrobimy na tej podstawie nową klasę postaci?" - dodawał Blizz.
Dwa następujące po sobie żarty Blizzarda to nie przypadek. Twórcy StarCrafta, Diablo i Warcrafta to prawdziwi mistrzowie primaaprilisowych dowcipów. Co roku raczą nas przynajmniej jednym psikusem, a nierzadko jest ich znacznie więcej. W ubiegłym roku była to bijatyka Blizzard Outcasts: Vengeance of the Vanquished. Wszystkie żarty Blizzarda znajdziecie na stronie firmy.
Geralt musi poruszać się jak najbardziej naturalnie, więc w trakcie sesji mocap nie może być mowy o odwalaniu chałtury. Poprzeczka została ustawiona naprawdę wysoko, o czym możecie się przekonać oglądając powyższy film. Najlepsze zostawiono oczywiście na koniec.
Łączenie wirtualnych klocków LEGO z wielkimi markami to dziś wręcz codzienność. W 2008 roku seria TT Games była jednak jeszcze w powijakach - światło dzienne ujrzały dopiero LEGO Star Wars, a bliskie premiery były LEGO Indiana Jones i LEGO Batman. EGM podłapał temat i zasugerował, że następnym światem, który zostanie zbudowany z klocków LEGO będzie... uniwersum Halo. Pomysł do tej pory nie doczekał się realizacji, ale może wszystko przed nami...
Wojna to wyścig zbrojeń, ale czy tylko? Ze specjalnym DLC do ArmA 3 niekoniecznie. Żołnierze porzucają karabiny i granaty, i zasiadają za sterami gokartów. Kto najszybszy, ten wygrywa. Najlepsze w tej całej historii jest to, że ten żart przerodził się w rzeczywistość! Rozszerzenie można kupić za półtora euro.