Recenzja filmu Faworyta. Dziwnie, dziwniej, brytyjski dwór

Kamil Ostrowski
2019/02/11 12:00
1
0

Niepokojący, fascynujący dramat kostiumowy otrzymał już dziesięć nominacji do Oskarów i z pewnością zgarnie kilka statuetek.

Recenzja filmu Faworyta. Dziwnie, dziwniej, brytyjski dwór

Początek XVIII wieku to dla Wielkiej Brytanii trudny okres. Kraj pręży muskuły, starając się udźwignąć ciężar wojny z potężną Francją. Na domiar złego wyspiarskim państwem, składającym się w tamtym okresie z połączonych unią królestw Anglii, Szkocji i Irlandii rządzi chora na ciele i umyśle królowa Anna. Dwór królewski to siedlisko rozpusty, intryg, machinacji, ścierających się interesów, zarówno wagi państwowej, jak i osobistej. Upadła szlachcianka Abigail w tym brutalnym świecie na pewno nie odnajdzie się zbyt szybko, prawda? Cóż, pozory potrafią mylić, a determinacja czynić cuda. Pytanie tylko, jak daleko trzeba się posunąć, aby zdobyć i utrzymać swoją pozycję i jaka będzie za to cena. W przypadku zwariowanych okoliczności odpowiedź może być… co najmniej dziwna.

Im dłużej oglądamy Faworytę, tym wyraźniej zdajemy sobie sprawę z tego, że ludzkie zachowania są wypadkową wielu czynników, a pozornie oczywiste sytuacje komplikują się, gdy poznamy większą część prawdy. Prawda zresztą ma różne oblicza. Jest prawda królowej Anny, prawda księżnej Sarah, bliskiej powiernicy potencjalnie wszechwładnej władczyni, a także prawda ambitnej Abigail. Szybko przestajemy oceniać działania jednostek w kategoriach moralnych, a stajemy się biernym obserwatorem fascynującego tańca emocji, myśli, motywacji i czynów. Pod płaszczykiem szaleństwa kryje się drugie, trzecie i czwarte dno, a my szybko orientujemy się, że nie wypada ferować wyroków nad żyjącymi, nie ważne czy mowa o królowych, lordach, służących czy prostytutkach.

Ten cudowny, dziwaczny taniec z czasem nabiera niesamowitego wdzięku. Faworyta to plejada interesujących charakterów, napięcia i zwrotów akcji. W trakcie seansu widz niejednokrotnie podnosi rękę do ust w wyrazie zdziwienia i fascynacji. Swoje robi genialna reżyseria, która konsekwentnie buduje obraz mistyczno-hedonistycznego nastroju panującego na dworze, na którym poważna polityka naznaczona jest pasjami i przypadkiem. Wszystko to oczywiście w ramach filmu kostiumowego z najwyższej półki.

GramTV przedstawia:

Obraz hipnotyzuje nie tylko scenariuszem i dialogami, ale również zdjęciami, kostiumami i grą kolorów. Angielski dwór królewski jest momentami pełen kolorów, zwykle rozświetlających się w blasku świec, innym razem przybiera charakter podmiejskiej daczy wypoczynkowej dla najważniejszych ludzi z całego Królestwa Brytyjskiego, żeby okazjonalnie skurczyć się do rozświetlonej pojedynczym płomieniem komnaty: raz to królewskiej, innym razem należącej do służącej. W tym dziwacznym świecie każdy ma swoją własną wyspę z której rozpościera się inny widok na ten sam przecież krajobraz.

Film nie byłby nawet w połowie tak fascynujący, gdyby nie genialne kreacje aktorskie. Pierwsze skrzypce gra skrzywdzona przez życie, wyraźnie zwariowana królowa Anna, grana przez Olivię Colman. Wtórują jej dwie genialne aktorki drugoplanowe: tytułowa, obecna faworyta księżna Sarah (w tej roli mistrzowska Rachel Weisz) oraz pretendentka do tytułu oblubienicy Abigail Masham (niezmiennie uroczo-diaboliczna Emma Stone). Niezłą robotę robi również Nicholas Hoult, w ciekawej drugoplanowej roli Roberta Harleya, chociaż on dystyngowanie stara się nie skraść zbyt wiele z uwagi widza, Faworyta to bowiem wyraźnie popis kobiecych postaci.

To filmowa ekstrawaganza. Obraz zdecydowanie nie dla wszystkich. Bez wątpienia materiał Oskarowy – skomplikowana układanka, stworzona z pietyzmem, ale również odwagą. Filmowy odpowiednik ostryg podanych w stylu kuchni fushion. Ludzi o mniej wysmakowanych… nie… o mniej zmanierowanych gustach z pewnością może znudzić, obrzydzić czy wręcz skołować. Jeżeli jednak szukacie w kinie czegoś nowego, śmiałego, a zarazem stworzonego z użyciem niesamowitego warsztatu, to Faworyta może być Waszym ulubionym filmem tego roku. Pamiętajcie tylko, żeby do kina iść z otwartą głową i bez nadziei na łatwą rozrywkę.

Komentarze
1
Headbangerr
Gramowicz
12/02/2019 23:35

Odnoszę wrażenie, że jest to kolejny film, który bardzo "stara się" być oscarowy. Zbiera mnie się na mdłości, podobnie, jak podczas przemówień kandydatek na Miss Świata, które chcą ratować chore dzieci i walczyć o pokój na świecie, lub podczas show American Idol, gdzie - jeśli nie jesteś bezdomny, niewidomy i schorowany - nie masz szans na wygraną.