Odkrycie Ameryki przez Krzysztofa Kolumba miało miejsce w 1492 roku, kiedy to wspomniany podróżnik dotarł do miejsca, które dziś znamy jako Stany Zjednoczone. Sam myślał, że udało mu się zacumować w Indiach…. Wszystko fajnie, ale dlaczego po drodze nie trafił na żadne statki-widmo. Dlaczego nikt nie przywołuje jego zapierającej dech w piersiach walki z trytonem czy jakimkolwiek innym morskim plugastwem?
Odpowiedź na te pytania jest banalnie prosta – bo tym wszystkim zajęli się bohaterowie Here Be Dragons. Co prawda Krzysztof Kolumb pojawia się w grze i – jak sam mówi – chce zostać piratem, ale zanim dane będzie mu zapisać się na kartach historii, to właśnie oni, nasi protagoniści, wezmą udział w niezliczonej liczbie walk z przeciwnikami. Należy w tym miejscu dodać, że nie będą to jednak epickie bitwy morskie w stylu Assassin’s Creed, bo Here Be Dragons jest… dwuwymiarową turówką. Dodam, że fenomenalnie zaprojektowaną i piekielnie wciągającą, gdybyście zastanawiali się, czy warto czytać dalej.
Początkowo nie do końca zrozumiałem, jak gra się w Here Be Dragons, dlatego też przeszedłem samouczek dwukrotnie i wreszcie, gdy załapałem, o co w tym wszystkim chodzi okazało się, że – po pierwsze – nie jest to nic w stylu „easy to learn, hard to master”, a – po drugie – liczba dostępnych możliwości jest odpowiednio wyważona. Nie jest ich na tyle dużo, byśmy czuli się przytłoczeni, ale nie ma tutaj mowy o załapaniu wszystkich zasad rozgrywki w mgnieniu oka.
Widzicie tego dziwnego gościa po prawej stronie? To Cherubin, który wypluwa kostki. Trzeba na niego najechać myszą i chwilę przytrzymać. Później można ten proces zautomatyzować, więc nie musimy (aż tak) męczyć biedaczyny. Kostki mają fundamentalne znaczenie w Here Be Dragons, bo przypisujemy je do określonych działań. Dostępne są zarówno salwy ze statku (tutaj musimy wziąć pod uwagę siłę naszego ataku i obronę przeciwnika) oraz akcję (pozwalają one na zadanie określonej liczby obrażeń, naprawę statku, itp.). Bardzo ważna jest także inicjatywa – ten, kto przydzieli sobie mniejszą sumę kostek, zaczyna jako pierwszy.
Mechanika związana z wyborem kostek ma również inną, ciekawą funkcję. Zamiast wyłącznie korzystać z tych, które dadzą nam możliwość zadania większych obrażeń wrogowi, powinniśmy również sprawdzić, czy nie lepiej użyć takich, które… przydałyby się przeciwnikowi, bo jeśli on nie wykorzysta wszystkich kostek, jakie zostały do dobrania, będzie musiał pożegnać się z kilkoma punktami zdrowia. To również świetna taktyka, prawda?
Here Be Dragons z czasem wprowadza dodatkowe rozwiązania, w tym chociażby opcję przerzucenia kostką po zebraniu określonej liczby butelek z tuszem czy też konieczność złożenia ofiary Neptunowi w postaci jednej kostki od gracza, który nie posiada inicjatywy (jeśli tego nie zrobimy, to poniesiemy – niekiedy srogą – karę). Podczas rozgrywki kolekcjonujemy także łupy, dzięki którym zwiększamy na przykład maksymalne zdrowie czy też obronę danego statku.
Patrząc na dołączone zrzuty ekranowe i czytając powyższe akapity można odnieść (słuszne zresztą) wrażenie, że Here Be Dragons to taka trochę cyfrowa planszówka. Gdyby pozbyć się tych, nota bene świetnych, dialogów i całej warstwy fabularnej, przenosząc wszystkie zasady do wersji bez prądu, otrzymalibyśmy równie wciągające i zacne dzieło. Kto wie, być może kiedyś to nastąpi?
Here Be Dragons jest grą, którą warto jednak poznać w takiej formie, jaka została właśnie udostępniona przez Red Zero Games. Powód? Dialogi. Sama warstwa fabularna nie jest może szczególnie absorbująca, ale nawet mimo tego nie zdarzyło mi się przewijać żadnych rozmów. Pełno w nich świetnego humoru (czasem będziecie śmiać się bardziej, niekiedy „tylko” banan zagości na waszych twarzach) i odniesień do dzieł popkulturowych, zarówno starszych, liczących sobie już kilkadziesiąt lat, jak i tych najnowszych.
W przypadku Here Be Dragons na uwagę zasługuje także interfejs użytkownika. Podczas bitwy na ekranie pojawia się naprawdę sporo elementów, ale nawet przez chwilę nie czułem, że jest ich za dużo. Wszystko zostało dobrze rozmieszczone, co pozwoliło mi skupić się wyłącznie na grze.
Podsumowując, Here Be Dragons oferuje naprawdę przemyślaną, wciągającą rozgrywkę. Trudno nie być pod wrażeniem patrząc na to, jakie rozwiązania w mechanice zabawy proponują autorzy z rodzimego studia. Gra niewątpliwie wprowadza powiew świeżości do gatunku, będąc jedną z najlepszych „indyków” ostatnich lat.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!