Czterech czarnoskórych weteranów wraca do Wietnamu, żeby odnaleźć złoto, zwłoki czarnoskórego towarzysza, sprawiedliwość i być może własny rozum.
Czterech czarnoskórych weteranów wraca do Wietnamu, żeby odnaleźć złoto, zwłoki czarnoskórego towarzysza, sprawiedliwość i być może własny rozum.
Są takie momenty, w których granica zostaje symbolicznie przekroczona. Cezar przekracza Rubikon. Generał Jaruzelski wprowadza stan wojenny. Znany reżyser przestaje tworzyć filmy kwalifikujące się jako sztuka, a tworzy fabularyzowane manifesty polityczne. No dobra, może trochę histeryzuję, bo Pięciu braci jednak wciąż mieści się w kategorii faktycznej pracy twórczej, a nie tworzoną zupełnie pod dyktando propagandę. Niemniej nadgorliwość w przesycaniu dzieła kultury ładunkiem pouczająco-paternistycznym nawet jeżeli następuje z własnej inicjatywy twórcy, ma niemalże równie druzgocący skutek.
Spike Lee nie bez powodu jest kultową postacią w kinie popularnym, ale również ważną figurą w społeczności Afroamerykanów. 63-letni reżyser jako jeden z pierwszych wszedł do szeroko pojętego mainstreamu, wyrywając się spod ograniczeń tworzenia wyłącznie, bądź głównie dla czarnoskórego audytorium. Takie hity jak 25 godzina, czy Inside Man to absolutne klasyki dla wszystkich miłośników dziesiątej muzy. Reżyser dodatkowo zaskarbił sobie względy liberalnego Hollywood tworząc równolegle dzieła świadome politycznie i społecznie, jak na przykład Rób, co należy czy Malaria. Zdarza się, że utalentowany twórca potrafił połączyć kino rozrywkowe z silnym przekazem społecznym czy moralnym, bez zatracania się w grożeniu palcem. Ba, nawet Spike’owi Lee ta sztuka się udawała wielokrotnie, ostatnim razem z Czarnym Bractwem, nawet jeżeli mi osobiście niespecjalnie się podobało (recenzja tutaj). Niestety, w przypadku twórca Pięciu braci przesadził i to zdrowo.
Historia przedstawiona w Pięciu braciach skupia się na braterstwie broni pięciu czarnoskórych mężczyzn, których związał udział w wojnie w Wietnamie. Chociaż przeżyło tylko czterech, to piąty z nich pozostaje ważnym elementem ich grupy - tak jak i przed kilkudziesięciu laty, również współcześnie jest spoiwem, który ich łączy i definiuje. Powrót weteranów do Wietnamu oficjalnie jest aprobowaną przez Pentagon na wpół sentymentalną podróżą, której celem jest odnalezienie ciała Normana - tego z “braci”, który niestety poległ w azjatyckiej dżungli. Nieoficjalnie? Ekipa poszukuje amerykańskiego złota, którym rząd USA opłacał pomoc okolicznej frakcji podczas wojny. Oczywiście niesieni niechęcią do własnego kraju, spowodowaną nieznośnym traktowaniem i otwartym wręcz rasizmem, rzeczone złoto mają zamiar zachować, a nie zwrócić prawowitym właścicielom. Cenne sztabki należy więc odzyskać, przetransportować, wymienić na forsę, pieniądze wyprać, a ostatecznie przekazać je na rzecz czarnoskórej społeczności.