Ponadczasowa gra niezależna. Warto zagrać, jeśli szukacie czegoś ambitniejszego na jeden wieczór.
O co tu chodzi?
Endling - Extinction is Forever to gra przygodowa w konwencji survivalu od niezależnego Herobeat Studios, które za sprawą recenzowanej produkcji debiutuje na rynku elektronicznej rozrywki. Pierwsze dzieło wspomnianej ekipy od samego początku aż do końca gra na naszych uczuciach, choć rzadko są one pozytywne - przez większość czasu towarzyszy nam niestety smutek. Częściowo możemy mu zaradzić, pomagając ostatniej lisicy na Ziemi w odnalezieniu jednego z zaginionych młodych i zapewnieniu pożywienia tym, które pozostały u boku matki.
Ciężarna lisica uciekła z płonącego lasu, by po chwili ukryć się w norze, gdzie na świat przychodzą młode - tak rozpoczyna się Endling - Extinction is Forever. W tym momencie gracz może określić wygląd czworga rodzeństwa, a następnie zostawić je na chwilę, by znaleźć w okolicy coś do jedzenia. Tak upływa pierwsza noc, bo w dzień lepiej nie wychylać nosa z nory, działanie po zmroku to klucz do przetrwania. Szkoda tylko, że noce są dość krótkie, ale jednocześnie na tyle długie, byśmy nie musieli wybierać, czy dziś akurat skupimy się na zdobyciu pożywienia, podążając za zielonymi poświatami, czy też wybierzemy te różowe, które ostatecznie wskażą nam drogę do zagubionego liska.
Mamy więc tu dwa kluczowe elementy - odkrywanie poszczególnych niuansów fabularnych (historia opowiedziana jest bez słów), a także konieczność zaspokajania podstawowych potrzeb naszych podopiecznych. Pasek życia na szczęście jest jeden, więc nie ma potrzeby karmienia wszystkich młodych oddzielnie. Należy jednak pamiętać, że małe liski mogą zginąć (śmierć jest nieodwracalna), a kiedy umrze mama, rozpoczynamy daną noc od nowa. Umrzeć można jednak nie tylko z głodu. Trzeba więc uważać na rozmieszczone tu i ówdzie pułapki, unikać innych zwierząt (np. drapieżnej sowy) czy też patrolujących okolicę robotników.
GramTV przedstawia:
Endling - Extinction is Forever przedstawia nam wizję świata przyszłości, w którym ludzkość chyli się ku upadkowi, doprowadzając planetę do ruiny. Maksymalnie wyeksploatowana i zanieczyszczona Ziemia praktycznie w większości nie nadaje się już do zamieszkania, a zasoby niezbędne do przetrwania są na wagę złota. W takich warunkach musimy zrobić wszystko, aby nie doprowadzić do zgonu młodych, co wydaje się stosunkowo proste, bo początkowo jedzenia jest mimo wszystko pod dostatkiem, dzięki czemu możemy zapoznać się z ogólnymi założeniami rozgrywki. Z czasem jednak gra staje się nieco bardziej wymagająca. Tyle dobrego, że zima pewnego dnia ustępuje i nastaje wiosna…
Jeśli chodzi o perspektywę i sterowanie to są to niestety elementy, które w Endling - Extinction is Forever mogłyby zostać wykonane dużo lepiej. Zamiast klasycznego widoku z kamery bocznej czy też zza pleców kierowanej postaci (zarówno jeden, jak i drugi sprawdziłby się tu znacznie lepiej) otrzymujemy tutaj coś w rodzaju dziwnego trójwymiaru. Możemy poruszać się na boki, w głąb mapy lub w kierunku kamery pod różnymi kątami. Nie mamy jednak większej swobody, bo jedynie w wyznaczonych miejscach możemy albo gdzieś wskoczyć, wspiąć się na drzewo lub zejść niżej. Tak, tak, w Endling - Extinction is Forever lisy potrafią się wspinać, taki szczegół.
Powyższe rozwiązania sprawiają, że Endling - Extinction is Forever momentami frustruje. Zwłaszcza, gdy zapada zmrok, a my chcemy szybko wrócić do nory. Na szczęście gra za pomocą ikon wskazuje nam interaktywne miejsca, z których musimy skorzystać, by bezpiecznie dostać się do azylu. Dopiero po czasie zorientujemy się, że w grze dostępna jest również mapa, o której twórcy Endling - Extinction is Forever wspominają nam za sprawą tutorialowej planszy mniej więcej dopiero w połowie kampanii. Szkoda, że nie wcześniej, bo okazuje się ona bardzo przydatna. Tym bardziej, że istnieje tutaj coś takiego, jak możliwość odblokowywania skrótów do wspomnianej już lisiej nory. Nie trzeba więc za każdym razem biegać dookoła i można w nocy zrobić coś więcej niż poprzednio.
W gram.pl od 2008 roku, w giereczkowie od 2002. Redaktor, recenzent. Podobno dużo gra w Soulsy, choć sam twierdzi, że to nieprawda. To znaczy gra, ale nie aż tak dużo.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!