Nieważne. Istotne jest to, że The Quarry jest tak wciągające, że przechodzi się je na raz. Nawet pomimo tego, że całość trwa około 10 godzin.
O co tu chodzi?
The Quarry to narracyjna gra przygodowa autorstwa Supermassive Games, które doskonale znane jest z wielokrotnie docenianego Until Dawn i trzymającej nierówny poziom antologii The Dark Pictures (w drodze czwarta odsłona tego cyklu). Za sprawą najnowszego dzieła studia wracamy tak jakby do korzeni, bo ponownie otrzymujemy horror z udziałem nastoletnich wychowawców letniego obozu, którzy - a jakżeby inaczej - walczą o przetrwanie z grasującymi po okolicy potworami. The Quarry to dziewięciu zapadających w pamięć grywalnych bohaterów oraz całkiem sporo - jak na ten gatunek - postaci drugoplanowych.
Jak już wspomniałem, na ukończenie całości potrzeba około dziesięciu godzin. W tym czasie pokierujemy każdym z wyżej wymienionych nastolatków, dokonując licznych wyborów (czasem świadomie, innym razem niechcący), które wpłyną oczywiście na losy postaci i dalszy ciąg opowieści. Tym bardziej, że w The Quarry mamy podobno aż 186 różnych zakończeń. Owszem, tych prawdziwych jest znacznie mniej, ale gra oferuje tak wiele decyzji do podjęcia, że jestem przekonany, iż można obejrzeć blisko dwieście różnych finałów różniących się od siebie oczywiście detalami.
10 godzin ciągiem? Czemu nie, bo…
The Quarry trzyma w napięciu od samego początku. Nawet w prologu czuć, że mamy wpływ na losy bohaterów, a potem dochodzi do tego konieczność zmagania się z konsekwencjami własnych decyzji. Tempo akcji nie jest szybkie, ale gra nie straszy jump-scare’ami. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że bardzo często wieje tu nudą. Ale w pozytywnym znaczeniu, bo - jak chociażby w książkach autorstwa Stephena Kinga - mamy tu całkiem sporo zwyczajnych dialogów między postaciami. Wydaje się, że niewiele wnoszą one do całej historii, lecz tak naprawdę budują więzi między nastolatkami i dzięki temu lepiej nam potem zrozumieć zarówno ich zachowanie, jak i to, w jakiej sytuacji znaleźli się w wyniku naszych działań.
UWAGA! Ewentualne spoilery!
Mam nadzieję, że to nie jest żadnego rodzaju spoiler, ale jeśli boicie się o takowy, to omińcie ten i następny akapit na wszelki wypadek. Jako że The Quarry to gra inspirowana horrorami klasy B, w których kierowana przez nas postać po usłyszeniu dziwnego odgłosu w lesie koniecznie musi zobaczyć, skąd on pochodzi, jestem w stanie przymknąć oko na tego typu głupotki. Historia jest oczywiście mocno oderwana od rzeczywistości, choć scenarzyści tak ją skonstruowali, byśmy w pewnym momencie stwierdzili, że to mogło się wydarzyć. Oczywiście, gdyby nie jedno małe “ale”, o którym - rzecz jasna - nie wspomnę.
GramTV przedstawia:
Bardzo podoba mi się natomiast to, że mimo bazowania na utartych schematach, The Quarry nie wykorzystuje wszystkiego, co już widzieliśmy. Nie mamy więc eksperymentów genetycznych, tajnego laboratorium czy też innych tego rodzaju wątków. Autorzy podeszli do tematu zupełnie inaczej, więc historia - mimo że zawiązanie akcji jest doskonale wszystkim znane - tak naprawdę mocno na tym zyskuje i zaskakuje w wielu miejscach. Efekt? Napisałem już wcześniej, że od The Quarry nie idzie się oderwać, prawda? Dlatego też na ostatniej stronie znajdziecie właśnie tak wysoką ocenę recenzowanej produkcji.
UWAGA! Koniec ewentualnych spoilerów!
A ile jest gry w grze The Quarry?
Szczerze mówiąc niewiele. Do tego stopnia, że nawet nie musicie w to grać, bo Supermassive Games zaimplementowało w swoim dziele tryb filmowy, w którym wybieramy jeden z trzech wariantów (wszyscy żyją, wszyscy umierają, reżyser). Ta ostatnia opcja pozwala nam zdefiniować zachowanie postaci w określonych sytuacjach, więc mamy pośredni wpływ na losy bohaterów widocznych na ekranie. Jeśli jednak zdecydujecie się na zabawę w standardowej formie, to i tak głównie będziecie oglądać przerywniki filmowe, dokonywać wyborów i eksplorować niewielkie lokacje, w których być może znajdziecie - bądź co bądź przydatne - znajdźki. Gdzieniegdzie konieczne okaże się wciśnięcie odpowiedniego przycisku we właściwym momencie, mashowanie guzików na klawiaturze/myszce lub na padzie lub też trzymanie określonego klawisza po to, by dana postać wstrzymała oddech i nie dała się wykryć znajdującemu się w okolicy wrogowi.
Masz trzy życia, ale…
Osobny akapit należy się mechanice, której - oczywiście w pierwszym podejściu do kampanii, bo później niech każdy się bawi, jak chce - jestem absolutnie przeciwny i aż dziwię się, że automatycznie jest ona włączona. Otóż w The Quarry bohaterowie mogą zginąć, to żaden spoiler, ale po śmierci danego protagonisty możemy zadecydować, czy chcemy ewentualnie spróbować uratować daną postać (dysponujemy zaledwie trzema życiami). To dobre rozwiązanie jedynie w sytuacji, gdy gramy w The Quarry po raz kolejny i na przykład robimy wszystko, aby wszyscy przetrwali do finału. Działamy na jednym zapisie stanu rozgrywki, więc o pomyłkę nietrudno, ale to rozwiązanie pozwala nam naprawić błąd.
W gram.pl od 2008 roku, w giereczkowie od 2002. Redaktor, recenzent. Podobno dużo gra w Soulsy, choć sam twierdzi, że to nieprawda. To znaczy gra, ale nie aż tak dużo.