Curtiss w obronie języka cz. II

Curtiss
2008/03/01 21:45

Ubiegłotygodniowe "W obronie..." wzbudziło spore poruszenie wśród czytelników. Skoro więc temat cieszy się takim zainteresowaniem, pozwolimy sobie na omówienie szerzej jednego z elementów, którym był poświęcony, a mianowicie tłumaczeniom jako takim. Jak powszechnie wiadomo, jakiekolwiek lokalizacje uzależnione są przede wszystkim od przekładu, a to już wyższa szkoła jazdy.

Tłumaczenie (...) jest zawsze aktem interpretacji. Język polski używa obocznie słów "tłumaczenie" i "przekład", jakby zakładając, że są równoznaczne, ale sama etymologia tych dwóch słów wskazuje na różnice pomiędzy nimi. (..) "Tłumaczę" byłoby odpowiednikiem "interpretor" (co w swoim pierwszoplanowym sensie oznacza "wyjaśniam", a także "rozumiem" i "rozstrzygam"); "przekładam" jest kalką słowa "transfero" (w formie imiesłowowej "translatum", stąd translacja i translator).

Pełen tekst znajdziecie tutaj.

GramTV przedstawia:

Komentarze
27
Usunięty
Usunięty
08/03/2008 22:07

A w filmach animowanych czy bajkach takich jak Shrek, Rybki z ferajny itp. to właśnie dubbing nadał klimat tym produkcjom. Oczywiście - DOBRY DUBBING. Sam jak oglądałem ww. fimly w wersji angielskiej (dobrze znam) to jakoś nie były one takie "fajne". Być może jest to spowodowane inną mentalnością, ale... Przykład ZŁEGO DUBBINGU (jeśli można to tak nazwać) to wszystkie małe produkcje albo filmy z udziałem aktorów ( nie animowane, nie bajkowe), w których dubbing mnie po prostu dobij - może ktoś widział w telewizji taki film jak ;( Mali Agenci 3D (żal, bezsensowne wyrzucanie kasy).

Usunięty
Usunięty
04/03/2008 17:36
Dnia 02.03.2008 o 01:53, master962 napisał:

przecież wiadomo nie od dziś że zawsze od tłumaczenia lepszy jest oryginał

Ja tu sie zakurat zdecydowanie nie zgodze. Dobrze zrobiony dubbing czesto potrafi uratowac tytuł (szczegolnie dotyczy to filmow). Dobrze (z wyczuciem) przetłumaczona poezja tez moze wniesc wiecej niz oryginal...

Curtiss
Gramowicz
Autor
03/03/2008 15:59

Blackhand -> I tak i nie. Mówimy o tłumaczeniu słowa "file" które zwyczajowo tłumaczone jest jako "plik". W tłumaczeniach założenie związane z trzymaniem się pewnej tradycji jest dosyć wyraźną tendencją. Tym bardziej, że jeden z podstawowych zwrotów z zastosowaniem tego słowa w języku polskim brzmi"plik dokumentów". A "file" pojawia się w naszej mowie również w wersji "archiwum". W związku z czym kontekst odnoszący się do dokumentacji staje się jeszcze bardziej uwarunkowany. Oczywiście można użyć też zwrotu "stos dokumentów" (zresztą zapewne tą drogą poszła osoba która użyła owego zwrotu). Ale to kojarzy się zaraz z bałaganem.Ponadto to nie czepiactwo, a pokazanie przykładu w którym niewielka zmiana potrafi wprowadzić nieliche zamieszanie.




Trwa Wczytywanie