Kwintesencją zabawy w Dead Rising 2: Off the Record jest oczywiście rozwalanie zombiaków. Do rozrzuconych po okolicy wyzwań można przystąpić dopiero mając na liczniku określoną ilość pokonanych przeciwników. Mechanika walk oparta jest na ciosach (ręce, nogi), kilku zagrywkach rodem z wrestlingu i używanych broniach, którymi mogą być w zasadzie wszystkie znalezione po drodze przedmioty. Nie zdziwcie się zatem, gdy West stanie w oko w oko z hordą truposzy uzbrojony w dildo, pluszowego misia, młot pneumatyczny, pobliską ławkę, czy szczotkę. Przez łączenie różnorodnych broni da się robić prawdziwie piekielne zestawy, a instrukcję na to, co z czym połączyć znajdujemy w trakcie zabawy.
Przeczytaj recenzję, klikając na poniższą belkę: