Treści z tagiem "recenzja-filmu"

Ach śpij kochanie w reżyserii Krzysztofa Langa to dzieło nierówne i miejscami chropowate, ale bezsprzecznie warto je obejrzeć.

Trzeci Thor zdecydowanie różni się od wszystkich poprzednich filmów MCU. Większość recenzentów jest nim ukontentowana. Czy rzeczywiście jest czym?

Polski romans SF to brzmi dumnie. Niestety, ani to przekonujący romans, ani SF. Ale „polski” tak. Tradycyjne grzechy polskiego kina w pełnej krasie.

Obraz kinowy, który może powodować uszkodzenia mózgu

Miłośnicy Blade Runnera czekali na ten film z niepokojem i... dostali więcej, niż mogliby się spodziewać w najśmielszych snach o elektrycznych owcach.

Linia życia w reżyserii Nielsa Ardena Opleva to doskonała ilustracja faktu, że na bazie bardzo podobnych założeń mogą powstać kompletnie różne filmy.

Film zły, głupi, a przede wszystkim szkodliwy.

Spodziewałem głupawego gore i scen rodem z filmów drugiej kategorii, a dostałem świetny, niepokojący thriller z niejasnym morałem dla naprawdę sfiksowanych nastolatków.

Jak można było tak koncertowo to położyć, to ja nie wiem…

Parafrazując tekst z plakatu reklamującego film: „Co musi się stać, żeby film o niczym utrzymał uwagę widza przez dwie i pół godziny?”.

Obecnie zamachy terrorystyczne ze strony radykalnych muzułmanów zdarzają się tak często, że pewnie zajmą poczesne miejsce w filmach sensacyjnych.

Pennywise powraca po 27 latach, jak to ma w zwyczaju.

Jedna z najbardziej spektakularnych wpadek Netfliksa

„Ostra jazda bez trzymanki” to już wytarty slogan, ale ciężko określić ten film inaczej – Bodyguard Zawodowiec Patricka Hughesa dokładnie to oferuje.

Kolejny film z uniwersum paranormalnych śledztw małżeństwa Warrenów, tym razem prequel horroru Annabelle z 2014 r., traktujący o znanej nam już lalce.

Oczekiwania były spore. Obiecywano nie tylko adaptację motywów z cyklu Kinga, ale i swoistą kontynuację – opowieść po restarcie ze strony Rolanda. I co?

Valerian i miasto tysiąca planet Luca Bessona miało przebić odlotowością Piąty element – wcześniejsze dzieło tego samego twórcy. Zupełnie nie wyszło.

Atomic Blonde Davida Leitcha to obraz iście wybuchowy, eksplozja frajdy, która „zrobi dzień” fanom i fankom filmów akcji oraz historii o szpiegach.

Mimo niskiego budżetu, to jedna z ciekawszych propozycji ze studia Dreamworks.

Dunkierka jest świetnie zrobiona, obiektywnie bardzo dobra i chociaż mnie nie zachwyciła, to do kina musicie iść.